7. Dawna Ukraina

26 Września 2020 roku, o godzinie 14:56 dotarli na miejsce. Śpiew i opowieści Katariny dodały odwagi i uspokoiły nerwy żołnierzy z ciężarówki, pomimo iż sama Katarina siedziała jak n a szpilkach, wpatrzona w widok na okienkiem, i zastanawiając się, co to będzie. Ale czym były te resztki gruzu, zniszczone hektary pola i masa rozkładających się ciał? To dawna Ukraina. Niegdyś piękny kraj, z ciekawa historią, pięknymi tradycjami, teraz… Teraz to nic.
Gdzieniegdzie widniały jeszcze resztki pni drzew, które jakimś cudem jeszcze nie uległy w pełni rozkładowi albo nie zostały jeszcze przez wybuchy lub wiatry powalone. Pomiędzy nimi widniały też ostatnie kępy trawy, gdzieś indziej widniały resztki upraw rolnych jak źdźbła zboża bądź kwiaty lnu.

Wyskoczywszy z ciężarówki, Katarina naciągnęła na głowę chustkę i ruszyła kawałek przed siebie. Nadal nucąc ostatnie wersety pieśni ludowej, przesunęła opuszkami palców po kłosach i przymknęła oczy, przypominając sobie jak z Iwanem bawili siew chowanego. Gdy otwarła oczy, uświadomiła sobie, iż Iwan stoi przed nią, delikatnie trzymając jej dłoń we swojej.
Chłopak, pomimo widocznego zmęczenia a twarzy, uśmiechał się do niej ciepło. Powoli i niepewnie przysunął się do niej, przechodząc przez resztkę zboża i dotykając jej policzka opuszkami palców, musnął ustami czoła dziewczyny. Katarina mimowolnie zarumieniła się, czując gorące usta chłopaka na swym czole, zarazem poczuła opiekę, jaka jej dawał ten człowiek. Niepewnie uniosła głowę by na niego spojrzeć, jednak ten odwrócił się na pięcie i odszedł, pozostawiając ją samą, że świstkiem papieru w dłoni. Dziewczyna pokręciła delikatnie głową i opuszczając ją, wróciła do miejsca, gdzie mężczyźni rozbijali obóz. 
Katarina pomogła z przeniesieniem racji żywnościowych do bezpiecznego miejsca. Mieli w tym miejsc spędzić jedynie noc, sprawdzić, gdzie dalej jechać i omówić co i jak, mimo to Katarina czuła się nieswojo na tych ziemiach. Jakby coś ja z nią łączyło a nie mogła tym ludziom pomóc.

Podczas przemierzania kolejnych kilometrów resztek pola, dojrzała jak coś zmierza w jej stronę. Pierw myślała, że jest to ptak, potem wystraszyła się, że to pies na nią biegnie, zdziczały w tej okolicy. W pewnej chwili padł zza jej pleców strzał a wielki, wygłodniały jeleń padł przed nią, porożem hacząc o jej policzek i zadrapując go.

Ktoś zza niej krzyknął by przyprowadzić medyka, by zbadał zwierzę i by ktoś je dobił. Iwan wyminął dziewczynę w pistoletem na śród w dłoni i w jednym monecie, pewnym ruchem, strzelił zwierzęciu śrutem prosto między oczy.  Katarina nadal jednak stała jak wryta, wpatrzona w czarne oczy zwierzęcia, tak powoli umierające. W jednym momencie przypomniały jej się zdjęcia jakie generał jej pokazał. Puste, czarne oczy Waldemara Wasiliewicza, wpatrzone w nią.

-Katarina! -Usłyszała głuchy, oddalający się głos Iwana. Światło zaczęło nagle się ściemniać, jej stało się strasznie zimno, a obraz przed nią się rozmazał. 

Podniosła się nagle z brudnej, spalonej ziemi. Był to całkiem inny krajobraz. Stara, zniszczona wieś, gdzieniegdzie widniały jeszcze resztki po ucieczkach z tego miejsca. Stare pudła, ubrania, zabawki… Tam, gdzie nie leżała akurat jakaś szmata, były widoczne strzątki ciał lub łuski po pociskach. Rozglądając się tak po danej uliczce. Postanowiła instynktownie skręcić w jedną wąskich uliczek i dostała się w tej samej chwili na rynek wsi. To co ujrzała, sprawiło ją o zawroty głowy….

Gdy po raz kolejny otwarła oczy użarła, jak Iwan odbiera list od niej i wsiada do ciężarówki.


W pewnym momencie odwróciła głowę, była pojawiła się nagle w innym miejscu. Spaloną ziemię zastąpił stary, popękany asfalt. Powoli kuśtykała do przodu. Po obu stronach ulicy leżały ciała zmarłych, niektóre jeszcze przy ostatnim tchnieniu ducha si e jeszcze poruszały. A na samym końcu, na zakręcie, stał mężczyzna, wygolony, poraniony, z pudełkiem w dłoni… 
Gdy już miała ruszyć biegiem w jego stronę, coś przytrzymało ją za nogi. Stopiony asfalt przykleił się do jej obuwia. Gdy spojrzała znów na mężczyznę. Ten jedynie uśmiechnął się przerażająco i wymierzył pistoletem w je skroń. 
Spojrzała na mężczyznę. W jego oczach ujrzała tą pustkę.. Tą czarną, przerażającą pustkę śmierci...

-Nie!!

Komentarze

Popularne posty