10. Prawda

Przez następne kilka dni był spokój i sielanka. Wojsko opierniczało się jak nigdy wcześniej, i czekało na informacje od innych oddziałów na wojnie, że są potrzebni im do walki, że nie dają rady. Katarina Chodząc po wsi, obserwowała co się działo w niej. Ze smutkiem ściskającym jej słabe serce, zwiedzała opuszczone budynki z resztkami ich historii. W jednym z nich nalazła stare łóżeczko dziecięce. W kołysce leżał przypalony kocyk, kilka pluszaków i... Pod kocykiem leżały resztki niemowlaka. Przerażona dziewczyna odsunęła się od kołyski i ze łzami w oczach usiadła na ziemi.
-Katarina?- Usłyszała z zewnątrz wołający ją głos.- Katarina.. Chodź, mam coś dla ciebie od matki!- Nawoływał ją z dala Ivan. Dziewczyna szybko zbiegła po rozpadających się schodach i znalazła się za nim, a do jego pleców przyłożyła lufę.
- Udowodni że to na pewno jesteś ty Solo z groźniej a po chwili się zaśmiała , widząc jaki jest zaskoczony, spoglądając przez ramie n nią. Dziewczyna dostał grubą kopertę ze swym nazwiskiem. Adresat był delikatnie rozmazany, dziewczyna jednak w pochylonym piśmie, lekko trzęsącej się dłoni, rozpoznała pismo matki.
-I... Ivan, mogę prosić o coś?- Zapytała szeptem, niepewnie spoglądając na niego.
-Tak?- Spojrzał na nią i podszedł o krok do niej.
- Jakby ktoś pytał, to poszłam dalej zwiedzać miasteczka... I czy wyślesz list potem do mej matki ?
-Oczywiście.- Pocałował ją w policzek i poszedł w przeciwną stronę. Dziewczyna pobiegła w przeciwną do niego stronę i skryła się a jednym z starych bloków. Zdenerwowana rozerwała kopertę i drżącymi dłońmi rozłożyła kolejne kartki listu i zaczęła czytać.:


                                                               "Kochana córeczko.
                     Mam nadzieje że w pracy wszystko dobrze. Odżywiaj się dobrze i uważaj na siebie.      Nie ma ciebie dość długo już. Nie wiem ile mi jeszcze czasu zostanie, parkinson staje się coraz to  bardziej nieznośny. Pragnę wiec byś się o czymś dowiedziała. O czymś bardzo ważnym, co  ukrywałam przed tobą już od wielu lat.
                          Jest ot prawda o twym ojcu.
 Było to dość dawno temu. Mieszkałam wtedy jeszcze w tamtej malutkiej wiosce w okolicach jeziora.  Było wtedy bardzo głośna afera, że uciekł jeniec wojenny z wschodniej Ukrainy. Nie spodziewam się,  ze to własnie do mnie on zawita. Był to dosyć młody mężczyzna, a ja byłam też strasznie młoda. Moi rodzice zginęli w wojnie, on potrzebował schronienia a ja pomoc w gospodarstwie. Zgodziliśmy się na układ. Przedstawił się jako uchodźca, ze ma lewy paszport ale nic nie zrobił złego. Po ponad roku przebywania u mnie, zakochaliśmy się w siebie. Wiedziałam o nim prawie wszystko: Co lubi, co jada, na co ma uczulenie i jak się członkowie jego rodziny nazywali. Był to tylko jeden wieczór, jedna kolacja, jedna butelka wina. Na następny dzień zawitali u mnie służby wojskowe. On uciekł a ja zostałam sama. Dowiedziałam się miesiąc później ze zastrzelono go przy granicy z Białorusią...

Tego samego wieczoru dowiedziałam się  że za osiem miesięcy pojawisz się ty...
Katarina, ja naprawdę przepraszam za to. Mogłam ci o tym wcześniej powiedzieć. Po tym wszystkim przeprowadziłam się do innej wsi. Tam poznałam panią Sokolow która mi pomagała z tobą i przed porodem. Kobieta po utracie męża podczas wojny,...

Nie wiem jak ci to teraz wynagrodzić. Jak wynagrodzić ci moja kochana córeczko, ze jesteś córką wielkiego zabójcy i groźnego wroga  krajowego... Wybacz mi."

Następne strony były wilgotniejsze, przemoczone albo rozmazane. Najprawdopodobniej ktoś rozlał wodę na biurku albo na poczcie mieli awarie.
Dziewczyna długi czas siedziała na skraju uliczek i wpatrywała się w listy. Wtedy po całej wsi rozniósł się dzwon alarmujący śmierć. Szybko przybiegała do bazy.
-General nie żyje!- Ogłoszono.

Komentarze

Popularne posty