12. Tajemnica na papierze.

Zaskoczona, wyrwana z transu, zorientowała się, jak gorące wargi Ivana, błąkają się po bladych ramionach. Górna część jej munduru leżała na klepowisku a na nagich ramionach, pojawiła się gęsia skórka. Przed nią, Ivan, również nie miał góry swego mundury, a na podkoszulku, można było bardzo dobrze wyróżnić zarysy mięśni mężczyzny.
- Ivan, stop...- Odsunęła go delikatnie od siebie i rumiana na twarzy opuściła głowę. - Nie... Nie chcę tego. Nie. A tym bardziej nie dziś.- Stwierdziła i sięgnęła po jedną z kurtek i wybiegła z namiotu
Gdy znalazła się we swoim namiocie, ciężko usiadła na kocu i sięgnęła po notatnik oraz długopis. Długo trwało, aż napisała pierwsze zdania na papierze, a jeszcze dłużej, aż wszystko, co ciążyło na sercu młodej kobiety, pojawiło się na kartkach.

"Droga matulko,
długo zwlekałam, przed powiedzeniem ci tego, gdzie jestem i co robię. Wiem, że jesteś święcie przekonana, iż siedzę w za granicą, i pracuję w restauracji. Jednakże prawda jest bardziej niewiarygodna, jak myśl, że mnie by przyjęto do takiej prac. 
Poszłam do wojska. Po rocznym szkoleniu i treningach, wywieziono mnie do dawnych ziem Ukrainy.  Nigdy nie spodziewałam się, że takie miejsca mogą istnieć naprawdę na tym świecie. I nie jest to wina tylko Polaków. Nasz kraj sam przyczynił się do takiego jej stanu. Wiem o tym z starych artykułów,jakie znalazlam na porozrzucanych gazetach. 

Dziękuję, że byłaś tak rad, by mnie poinformować, o tym, kim jest mój ojciec. Wiem teraz, że lepiej jest bym zatrzymała ma me prawdziwe nazwisko dla siebie. Mogę mieć problemy za to, kim jestem. Już i tak istnieją podejrzenia, czy nie jestem szpiegiem lub wrogiem. Jednakże mam prośbę do ciebie motulu, byś ukryła się. Nie chce, by z mojej winy, stała ci się krzywda. 
Za kilka dni ruszamy dalej. Bardziej w głąb tych nieznanych ziem. Chciałabym, byś w razie czego, przekazywała listy skierowany do mnie, do pani Sokolow. Mieszka nieopodal poczty. Jej środkowy syn jest tu ze mną. I przekaż jej uściski ode mnie, i że ma dzielnego syna. 
Trzymaj się tam matuś.
Twoja Katharina. "

Kilka dni później, tak jak Ivan powiedział, zbierano listy i paczki, by przewieźć je za granicę, do Rosji. Gdy Kobieta ruszyła do zbiorowiska, zza koszuli wyjmując lekko pomiętą kopertę, ujrzała samego młodego Sokolova, który zbierał listy. Zawahała się chwilę, Przecież nie odzywała się do niego, od kiedy uciekła z jego namiotu. Jednakże Wreszcie się odważyła podejść do niego.
- Proszę, przekaż to mej matce...- Wyszeptała mu do ucha, wciskając kopertę w jego dloni. Jej usta po chwili dotknęły jego policzka. Poczuła w sercu dziwne ukłucie.- I bądź zdrów...
- Zostań na moment..- Młodzieniec złapał nadgarstek Kathariny i przyciągnął ją do siebie. Pocałował ją namiętnie, w jej jej dłoń wcisnął inny świstek papieru. Zaraz potem jednak zabrał cały wór papieru i poszedł do ciężarówki, która już na niego czekała, y odjechać. 
\Zaskoczona i rumiana na policzkach kobieta, wpatrywała się jak pojazd odjeżdża a gdy chciała się już odwrócić i przeczytać zawiniątko papierowe, usłyszała głośny huk. Szybko odwróciła się znów i zobaczyła tą samą ciężarówkę jaka odjeżdżają, stojącą w płomieniach, kilkanaście metrów dalej.
- Wróg atakuje! Wszyscy na swe miejsca, do broni!- Usłyszała głos za sobą. Jednak gdy chciano ją ruszyć, ona nagle oprzytomniała i krzyknęła głośno, z bólem i nienawiścią i chciała pobiec w stronę zniszczonego pojazdu.
- Wasiliewicz, do bazy, już!- Rozkazano ja jakaś dwójka młodzieńców złapała ją pod ręce i uciekli w głąb, nim zaczął się grad pocisków z broni palnej w ich stronę.

Komentarze

Popularne posty